Bamboo Club

i pewnie zmierzyli do damskiej toalety bo taką ów wybrała bailey, pogrążeni w namiętnym poacłunku ;c

- nigdzie z tobą nie pójdę - stwierdziła, zaciskając dłoń na dłoni maksa. Nie musiała przecież z nim iść, bo nie byli parą, a tylko sie przyjaźnili, poza tym pijany caleb oznaczał kłopoty, cóż.

jestem ;x

- chyba przydałaby jej się dawka kofeiny, ale chyba kawa nie wystarczy - prawdę mówiąc na mnie kawa na przykład nie działa, musiałabym chyba wypić dwieście szklanek, aby coś poczuć, ale pewnie wcześniej zapadłabym na coś w rodzaju hiperwitaminozy, ale spowodowane nadmiarem kawy.

poczłapał wydusić z siebie % znaczy do klopa poszedł

- panu już dziękujemy - powiedział do pijanego caleba i chyba żeby go rozzłościć i pokazać mu gdzie jego miejsce pocałował laylę ;x

-na mnie juz nic nie podziała ta impreza jest na ukończeniu,co cie sprowadza do budapesztu e??

posadził ją na umywalce, całując namiętnie i rozpinając guzik u jej sponiów, chyba.

kłamiesz byli parą, w ogóle jak możesz sie do tego nie przyznawac, ;c
- jesteś tego pewna? - mruknął prawie wrzasnął na nią, chwiejąc sie na nogach.

wszedł se jak do siebie w końcu ochroniarzem był i co zobaczył ?????

- w sumie prawo mnie do tego zmusiło, wcale nie jestem zbiegłym więźniem z alkatras, ale w owym orzeczeniu sądu pół mojego niepełnoletniego życia spędzić z ojcem, który tutaj mieszka - uśmiechnęła się nieznacznie mieszając słomką ów drinka.

nie byli przecież, on tylko o filmach mysli ;c ty kłamiesz, pewnie nawet ją nigdy nie pocałował.
Okej, nie była pewna tego, co gorsza pewnie poszłaby za nim, ale biorąc pod uwagę fakt, że jest pijany i przyszła tu z maksem, odparła, ze jest pewna, ale głos jej dziwnie zadrżał, smutne.

- już nie palę, skarbie. - zachichotała, smyrając go za uchem i ugryzła, również, delikatnie jego małżowinę uszną. - nie musisz mi mówić, ja wiem, że mnie kochasz. - złapała jego twarz w swe dłonie i przyjrzała mu się, po czym zaczęła go namiętnie całować.

-nie zasnę, bo sie potem nie obudzę. - pomyslała że pewnie jakby się obudziła to gdzies w rowie bez sukenki .wymarzyła sobie teraz miske kolorowych żelków, ale ciocia, nie ta z żylakami , powiedziała jej że mają dużo kalori i w przyszłości będzie wygladac jak słon, albo co gorsza jak dwa.

-więc nie jest tak zle,jesli nie liczyc faktu ze jak narazie budapeszt jest najnudniejszym miejscem w jakim mieszkałam-pociągneła flo za ramie sprawdzając czy ta śpi

max pewnie przysłuchiwał się ich rozmowie, stukając palcami o oparcie sofy i czekając aż ten cały caleb sobie pójdzie.

przygryzł jej dolną wargę delikatnie ;c, bo bał się krwi pewnie, tudzież nie był jakimś fanatykiem rozgryzania warg - newermajd. no, więc uśmiechnął się do jej prawego kącika warg - kocham cię, chociaż niesamowicie mnie irytuje twój ojciec, który pewnie karze mi nie dług Cię śledzić - serio, jak ilvie była mała, ojciec kazał mefiu ją śledzić, a ten dostawał za to cukierki

pierdolisz jak potłuczona, jestes pijana! to co, bo on myśli o filmach i o lajli w wiekszym znaczeniu, pewnie wscieł sie bardzo nawet bardziej niż bardzo! nawet pomyslał o tym by wyrwac jakąś inną laske na oczach layli, ale to nie grało z jego uczuciami, wiec wyrwał jej drinka i zachował sie jak podrzędna panienka z pijackiem burdy - wylał maksowi go na twarz ;c

podejrzewam że miała całkiem miłą sukienke, ale dobra niech ma te szare rurki. chichocząc w głos od czasu do czasu pomrukiwała mu coś do ucha - weź mnie.

max się wkurzył i to porządnie, bo nikt mu nie będzie wylewał drinków na twarz! wstał więc z miejsca i wziąl caleba za fraki i popchnął go gdzieś tam hen daleko, co nie było trudne, gdyż caleb pewnie ledwo na nogach stał ;x

ziewnęła zatykając usta dłonią - to fakt, nie jest za ciekawie - szepnęła poprawiając bluzkę, wygładzając jakieś piąte z rzędu nieistniejące zagniecenie.

-jest totalnie nieciekawie jedyny normalny facet jakiego tu znam chce zostac księdzem

xdd Wkurzyła się teraz na niego, wstała i stwierdziła, ze ma zamiar porozmawiać z nim na zewnątrz. Albo z nimi, byle tylko nie pobili sie w lokalu.

nie pewnie tylko stał ledwno, ale to nic xd bo on sie jeszcze bardziej wkurzył bo w sumie jakiś tam przydupas lalji nie bedzie na niego rąk podnosił, i etc . roześmiał sie tylko i wyjechał mu z fronta w plecy, powolij zaczynam grac jak japko ;c

a on mu wcale nie przywalił, bo skoro lajla chciała pogadać z calebem na zewnątrz, to maksiu usiadł z powrotem na sofie i powiedział, że poczeka tu na nią ;x

-nie fajnie. -skomentowała fakt zostania księdzem owego faceta. -to może postaraj się aby nie został. - uwarzała iz vera miała możilwośc zmienienia przyszłości jakiegoś faceta, z reszta wypadałoby to zrobić bo co fantastyznego jest w służeniu bogu, wg fleur nic.