Alcatraz Night Club

jej ;x maksiu tutaj przyszedł, pewnie chciał popatrzeć na te striptizerki na rurach! i sobie stał w tłumie ludzi, których widzicie na owym zdjęciu, może dojrzycie tam gdzieś maksia, powodzenia. w ręku trzymał jakiś wysokoprocentowy napój alkoholowy i go od czasu do czasu poipjał.

również stała, przez chwilę w owym tłumie, sącząc tequlię, po czym próbowała przecisnąć się do baru, by tam usiąść. mijała własnie owego nieznajomego maxa. staksowała go wzrokiem, po czym uśmiechnęła się szatańsko. mijając go, delikatnie musnęła dłonią, jego ramię i przeszła do baru.

nieznajomego powiadasz, czyli się nie znali, okej. max opróżnił swój kieliszek, tak więc to był właśnie powód tego, iż udał się w stronę baru. pewnie nawet stanął gdzieś obok edythe, zupełnie przypadkowo. zamówił kolejnego drinka i sączył go wolno już stojąc przy owym barze.

ona zaś siedziała, popijając 7402349702 z koleji tequlię. barman próbował do niej podbić, ale z racji tego, że było tak głośno i musieli do siebie krzyczeć olała go. rozejrzała się do okoła i ujrzała maxa. uśmiechnęła się sama do siebie, po czym zamachała mu delikatnie kieliszkiem, przed oczyma. - cześć.

- cześć - uśmiechnął się miło do dziewczyny i przysunął bliżej niej, zabierając ze sobą swój nowo nabyty trunek, którym był jakiś miły drink. - fajne miejsce - stwierdził, by jakoś rozpocząć rozmowę i pewnie to sztucznie trochę zabrzmiało, ale nie dbał o to.

- aha. - uśmiechnęła się ujmująco, obracając na krześle w jego stronę i zakładając nogę na nogę. - strasznie tu tłoczno, może wyjdziemy? - spytała, oblizując swój skazujący palec niewinnie, po czym dopiła swoją 27403470 z rzędu tequilę

- racja, tloczno tu, miliony napalonych 50-letnich biznesmenów przyszło rozerwać się po pracy ;c możemy iść, a gdzie na przykład? - zapytał i dopił swojego drinka, po czym wstał i był już gotowy do wyjścia.

- do ciebie? - uśmiechnęła się zadziornie, również dopijając swój trunek i odstawiając pusty kieliszek na bar, po czym zabrała torbę wraz z płaszczem i zeskoczyła ze stołka. założyła owy płaszczyk na siebie i również była gotowa do wyjścia. nie czekając na odpowiedź maxa, pociągnęła go za rękę i wyszli z klubu.

siedziała gdzieś w miłym kątku przy jakimś stole i piła jakiegoś miłego drinka .

pewnie wrócił z parkietu, a raczej z tańca na blacie jednego ze stołów, niosąc w ręku drinka marki ekstaza. xd i usiadł obok frigi, którą prawdopodobnie znał ze szkolnej stołówki, w której wraz z kolegami rzucał jedzeniem w pierwszoklasistów, w okularach. uśmiechnął się więc do niej, popijając swojego drinka.

no więc znowu znaleźli się przy jednym stoliku i powiem Ci,że kiedyś to frigga nie lubiła nicolasa bo był zarozumiałym dupkiem ale teraz kiedy wyrósł stał się przystojnym zarozumiałym dupkiem więc stwierdziła,że jest wart jej uwagi i może nawet czegoś więcej czego dzisiaj nie będzie bo koleżanka mnie naciąga na imprezę dzisiaj. i mruknęła do niego ciche cześć i uśmiechnęła się tak miło jak potrafi.

podrapał się, po skroni, nachylając nad stolikiem i uśmiechając się do frigi, mówiąc równie miłe, jak jej uśmiech 'cześć'. dopił swojego 2346928652 z koleji dziś drinka i zamówił wiskhy, przysiadł się bliżej frigi, bo chciał powąchać jej włosy, pewnie był fetyszystą szamponów, albo dobra nie był. - co u ciebie, mała? - spytał, przyglądając się jej malinowym, albo jagodowym wargą, uśmiechając się seksownie.

poszła. sori.

stwierdził, że nie jest fajna i pewnie wyhaczył, jakąś inną pannę, którą przeleciał w damskiej toalecie, a później chwiejnym krokiem skierował się do domu, joł.!

pa.

thomas siedział samotnie przy barze, sącząc powoli swojego danielsa, którego z upływem czasu robiło się coraz mniej i mniej w szklaneczce. stukał palcami w blat, choć nie robił tego nawet dla rytmu, bo szczerze mówiąc, nie wsłuchiwał się w dyskotekową muzykę, po prostu przyszedł pić do pierwszego lepszego klubu, żeby pozbierać swoje myśli o edythe.

Wparowała tu mając nadzieję, że znajdzie się jakaś 'przyjaciółka' do przytulenia. Tak więc usiadła przy barze i zamówiła mały pyszny soczek o smaku pomarańczowym *.* rozejrzała się po clubie i pomieszała słomką w soku. xd


//xd

tańczyła na stole ze szkolnym kolegą, bo robili sobie trochę spóźnione ostatki i powiem wam, że pomimo tak wczesnej porze owy kolega był już nieźle wstawiony, czego w sumie o edythe nie mozna było powiedzieć, co jednak nie przeszkadzało jej, żeby mile bawić się na stole.

nicolas siedział, przy barze pijąc 3274829429 z koleji drinka i wystukując rytm swoim konwersem, dyskotekowej muzyki. zapewne rozglądając się do okoła, ujrzał dixie, do której nie omieszkał podejść z szelmowskim uśmiechem, aczkolwiek jakże szarmanckim i ujmującym 'cześć', siadajac obok niej.

Usłyszała jakieś śmiechy więc odwróciła głowę, popatrzyła na tańczącą dziewczynę i się zaśmiała. Szaleństwo na stole to coś ciekawego (moje własne przeżycia ?!. ) Jakiś ładny głos jej powiedział 'cześć' no więc jak kultura wymagała uśmiechnęła się i mu odpowiedziała. - cześć. xd - zafalowała brwiami i popatrzyła na swoje paznokcie. Po chwili popatrzyła na Nic'a pytająco.xd

zauważył ją, w końcu nie dało się nie zauważyć, skoro tańczyła ponad poziomem parkietu i to w dodatku na stole. przez moment utkwił wzrok w edythe i poczuł coś jakby zazdrość, ale tylko pokręcił głową, jakby chciał się z tego uczucia uwolnić i dopił whisky. był w miarę trzeźwy na umyśle, miał niezły łeb do picia i znów dopadły go rozmyślania na temat wieku edythe. sądząc po pryszczatej twarzy tego jej kolegi...

- mogę postawić ci drinka? - spytał, uśmiechając się, miałam napisać zalotnie, ale to tak pedalsko, ahah xd, totez uśmiechnął się seksownie i ujmująco, unosząc w gorę dłoń, by przywołac do siebie kelnera, ale ujrzał w jej dłoniach prawie pełnego drinka, toteż trochę zwątpił w swoje inteligentne pytanie i czekajac na jej reakcję, uprzednio opuszczając rękę i kładąc ją na placie baru, napił się brandy.

a juz myślałam, że jej pryszczatej twarzy. ; o
wyginała się przed owym kolegą, chichocząc do koleżanek, całkiem miło, powiem wam, a owy kolega jej, imieniem julien - lubię to imię, hrhr. ;x - o mało nie dostał orgazmu, w którejś z dość niemiłych chwil jej zycia, a rzadko takowe miała, poślizgnęła się na dość śliskiej powierzchni stołu i o mało nie spadła z owego, ale dzielny żulien złapał, ją uśmiechając się jak bohater, ale coś mu w sumie nie wyszedł ten uśmiech, toteż edythe oduśmiechnęła ;x się do niego wyrozumiale i z wdzięcznością, po czym zeskoczyła ze stołu i zakładajac swoje szpilki podeszła do baru.

ja też myślałam, że jej pryszczatej twarzy o.O`
-jak widzisz tu stoi-mój-sok - wskazała palcem na to żółte w szklance. - ale miło z twojej strony. -wycedziła. Chciała załagodzić sprawę i uśmiechając się podniosła jedną brew. - dixie ravel. -przedstawiła się i podała mu rękę. - znasz może tą dziewczynę co tańczyła na stole ?.-przyglądała się blondynce.

- edythe - wyczaił ją niemal natychmiast i zrobił kilka kroków w jej stronę, by objąć ją jakoś tak zaborczo w talii i pocałować w kącik ust, delektując się faktem, że jego dłoń spoczęła właśnie na jej odsłoniętej łopatce, ale wcale z tego powodu nie dostał orgazmu, może ogarnęło go jedynie male podniecenie, które zmuszony był w sobie zdusić, nie chciał jej przestraszyć czymś takim na dzień dobry. - edythe, cześć, jesteś tu - zauważył jakże inteligentnie, nie przestając jej obejmować. - postawić ci drinka?
nie wspominajmy już o tym, że koleżanki edythe w tym momencie gapiły się na nich z otwartymi ustami, z ktorych niebawem zacznie wyciekać zazdrość czy coś w tym stylu.