Cafe Montmartre

byli teraz tu na muffinkach czekoladowych i latte

i rozmawiali o szkole ;x

o studiach bo ona juz studjowała a on pewnie o jakis zakonnikach dominikach gadał

o franciszkanach! że są fajni i jeden z nich obiecał się o niego modlić. xd

oan i tak wolała pastorów bo ci mogli miec zony a franki nie moga

ale to nie ten odłam chrześcijaństwaaaa. ; pppppppp - tak, więc. tej ojciec maurycy mówił, że mają świetne warunki w klasztorze.

jej klasztor kojarzył się z sylasem z koda da vinci ciekawe czy andi tez nosi taka opaske na udzie
-co to są swietne warunki do zimnej celi daja koc gratis i kromke chleba??

-nie mają zimnych celi. - popatrzył na nią krzywo. - pomińmy. i zmieńmy temat. smakuje ci?

-smakuje-popatrzyła na okruszki na swoim talerzu-zamówie sobie jeszcze jedna tez chcesz?

-ale teraz jakiegoś innego. - wzruszył ramionami i podrapał się po karku.

-truskawkowego??-nie czekała na odpowiedz tylko zawołała kelnera i zamówiła

-co u mamy? - zapytał przeciągle, więc.

zna moją mame???
zdzwiała się tym pytaniem tak jak ja teraz -chyba dobrze nie wiem nie pytałam

bo są sąsiadamiiii! ;o - och, pozdrów ją. - jej matka często do kościoła też chodzi! xp

ale jej matke we francji siedzi albo w rosji pewnie w watykanie sie spotkali
-oke jak zadzwoni to pozdrowie

przyszła i zamówiła małe latte, miała też ochote na coś innego ale stwierdziła że nie chce przytyć i sobie nie kupi.-cześć- powiedziała stojąc gdzies obok very.

-czesjśc-ucieszyła sie na widok swojej ruskiek friends-siadajjjjjj tutaj

toteż ładnie się przedstawił, że jest andy i w ogóle. ; d

a ona sobie poszła bo musiała i oni zostali sami razem achichi

usiadła więc i odłozyła swoje latte na stolik, czy gdzie tam i tez się przedstawiła. A potem dodała coś na temat nie przyjemnego zapachu z męskich toalet i ze dobrze że nie siedzą w ich pobliżu.

-hm, skąd jesteś? - zapytał z ciekawości, kiedy weranda poszła.

-z francuskiej wioski niedaleko Paryża.-dokładna nazwa była wg niej trudna , dlatego doszła do wniosku że nie ma poco tego mówić skoro pewnie i tak nie zapamięta.-a ty ?

zmarszczył nos. paryż mu się źle kojarzył. pewnie dlatego, że kiedy tam był nikt go nie polubił. - ja jestem stąd. masz ładny akcent.

jej własciwie nie miał kto tam lubić, poza starymi babciami z różańcem w dłoni, ale one wolały boga. -w Budapeszcie jest fajnie, dopóki trafia się na odpowiednich ludzi. -trafiała pewnie na tych pijaków podpierających mury i żebrzących o kase na kolejne piwo. Przypomniała mi się własnie wycieczka, po 20 było ich pełno.