Gellert-Hill Citadella

Pewnie biegała akurat, a że była na owym wzgórzu wbiegła na cytadelę. Musiała się zmęczyć, toteż oparła się o ten murek, w celu złapania powietrza i unormowania oddechu.

maksiu tez tu przybiegł, gdy już zdołał się pozbierać po wpadnięciu na soląż, chociaz to chyba ona na niego wpadła, nieważne. biegł oddychając równomiernie, a gdy zauważył swą uczennicę, to do niej podbiegł i usiadł obok. - witam - przywitał ją radośnie.

- dzień dobry panie profesorze - uśmiechnęła się, nawet mile zaskoczona, że go tutaj spotyka. - widzę, że też dbasz o kondycję - dodała jeszcze, w sumie to fajne gdy faceci biegają, a nie tylko przed telewizorem siedzą, faith pewnie też podzielała moje zdanie.

i ja też je podzielam, a razem ze mną maksiu. - jasne, że dbam. nie lubię zbędnych wałków tłuszczu - powiedział, po czym ugryzł się w język, bo pewnie to zabrzmiało jakby był jakąś zakompleksioną 13-latką, która ma 0,2 kilograma ponad normę i rozpacza, że jest otyła ;c

tak, pewnie faith też sobie pomyślała, że się użala, czy coś, ale w końcu widziała jego miły tors, to mogła sama ocenić, czy ma tłuszczyk ponad normę, czy też nie, a jak doskonale wiemy nie miał. - fajny dresik - uśmiechnęła się, zagryzając wargę. i wcale się z niego nie śmiała, sama też pewnie miała jakiś miły!

- a dziękuję ;x - powiedział patrząc na owy dres, po czym spojrzał na nią - twój też niczego sobie. długo już tu biegasz? - zapytał się rozglądając wokół. gangsterzy z nich są tak w ogóle, biegać w zimie o tej porze ;c brr, ja bym zamarzła.

- zanim się tu znalazłam musiałam przebyć pół miasta, tak więc powiedzmy że długo biegam - uśmiechnęła się ponownie, powiem ci, że jej nie było zimno, bo się rozgrzała biegnąć, poza tym miala jakiś pewnie specjalny dres, co grzał w tyłek ;x pewnie są takimi morsami biegaczami!

jeej, też bym chciała taki dres z podgrzewaczem na tyłku ;x - twarda jesteś - skomentował, bo on doszedł tu spacerkiem i dopiero tutaj zaczął swój maraton ;x tak więc sobie za długo nie pobiegał, ojej, to wszystko wina faith, ale wybaczamy to jej, prawda.

to dlatego ona tu dyszy i umiera, ze zmęczenia, a on najzwyczajniej w świecie sobie do niej podbiega, jak gdyby nigdy nic. a ona wbiegła na to przeklęte wzgórze, dobrze że ma odpowiednie obuwie. - tak, ale na tym moja kondycja się chyba kończy - coż, o tej porze roku trzeba to wybaczyć.

- myślałem, że skoro nie z biologii, to chociaż z wfu jesteś dobra ;xx - powiedział, wcale nie chciał być niemiły, tak tylko zażartował sobie i na dowód tego uśmiechnął się. może mu się nie oberwie.

- to było uszczypliwe, wiesz? - zaśmiała się, cóż przebiegła pół miasta, to prawie jak maraton, a on zaledwie jakieś pięćdziesiąt metrów. - poza tym nie każdy musi być orłem ze wszystkiego, widocznie inne sporty trzymają się mnie lepiej - dodała jeszcze, możliwe że z naciskiem na 'inne'.

- może troszkę uszczypliwe - powiedział nadal się uśmiechając i podparł się rękoma z tyłu. - taak, jakie sporty, hy? plotkowanie z koleżankami? czy kilkugodzinny shopping? - zapytał trochę z przekąsem ;xx

- myślałam raczej o sportach łóżkowych- powiedziała z lekkim uśmieszkiem, poprawiając włosy związane w koński ogon - ścigajmy się dookoła cytadeli, kto wygra ten... - ale nie dokończyła, bo pewnie już odbiegła od niego, niech ją sobie goni.

- ojej - mruknął i szybko wstał, bo chciał ją za wszelką cenę dogonić, a nawet przegonić! chociaż nie wiadomo co ona chciała powiedzieć,może akurat miała na myśli, że kto wygra ten musi zrobić milion pompek ;xx ale i tak chciał wygrać cnie, więc biegł bardzo szybko.

A ona z racji tego, że znała się na mężczyznach, dała mu wygrać zwalniając trochę, bo przecież nie można tak urażać męskiej godności, kobieta musi być tą słabszą, prawda.

taa jasne! i tak by przegrała na pewno ;x no ale skoro tak, to max okrążył cytadelę szybciej niż faith i czekał na nią na starcie uśmiechając się dumnie xdd

- to, że wygrałeś było kwestią złych warunków pogodowych! - powiedziała dobiegając chwilę za nim, nawet się specjalnie nie zmęczyła, więc nie dyszała jak stuletnia lokomotywa. - no, ale niech ci będzie, w nagrodę, hm - zaczęła zastanawiać się, co mogło być dla niego nagrodą - a zresztą, masz prawo wyboru nagrody.

- no tak, nie dość, że wygrałem, to mi jeszcze myśleć każą... - prychnął - i nie zwalaj wszystkiego na pogodę! bo taka sama ona była dla mnie jak i dla ciebie. okej, hmm... powiedz o mnie coś miłego. tylko żeby z godne z prawdę było - powiedział i czekał, co takiego wymyśli ;x

- coś miłego o tobie? - uśmiechnęła się pod nosem i pewnie podeszła do niego - hm, to będzie trudne, biorąc pod uwagę twój egocentryzm i uszczypliwość - zaczęła, celowo od wad, bo faceci nie lubią jak się je wytyka - wracając do rzeczy miłych, to jesteś seksowny i szalenie miło całujesz, zadowolony z odpowiedzi?

podrapał się po brodzie zastanawiając co odpowiedzieć - zadowolony, choć pierwsza część twojej wypowiedzi nie była taka jakbym chciał, ale niech ci będzie - powiedział uśmiechając się miło, bo jednak ucieszyły go owe komplementy z jej strony ;x

- a teraz w ramach wygranej, możesz postawić nam coś rozgrzewającego do picia, bo jednak tu zimno - uśmiechnęła się przyjemnie i zmierzwiła mu włosy.

uśmiechnął się i zabrał ją do jakiejś miłej kawiarni, możesz nawet wybrać do jakiej i tam zacząć.