philla

Zatrzymała się pod drzwiami jego apartamentowca upewniając się, czy aby na pewno nie pomyliła numerów - jesteśmy na miejscu - rzekła do niego, podając mu klucze, które wcześniej wydał jej miły pan portier.

podrapał się po skroni, uważnie przyglądając drzwiom i kiwnął twierdząco głową, po czym wyjął z dłoni faith klucze i otworzył drzwi, kulturalnie przepuszczając ją przodem. zamknął za nimi drzwi i ściągając swoją kurtkę, cała ubłoconą, rzucił ją gdzieś na stolik z nadzieją, że pokojówka ową zobaczy i weźmie do pralni. - napiszesz się czegoś? - wymruczał, drapiąc się za uchem i zastanawiając, gdzie butelka brandy, którą uprzednia miał.

Obawiam się, ze ową butelkę zostawili na wzgórzu, tak więc pewnie przepadła na zawsze, straszne. Rozpłaszczyła się, ze swojego miłego płaszczyka burberry i zapewne powiesiła na wieszaku, bo naćpany phill mógł nie pamiętać o kulturze, prawda. - mam ochotę na danielsa - rzekła miło i pewnie przeszła do jego salonu.

phil podszedł za nią, wkładając ręce do kieszeni spodni. - straciłem na zawsze butelkę brandy. - wyżalił się faith, wydąwszy dolną wargę i podszedł do barku, nalewając jej lekko drżącymi rękoma danielsa, którego później jej podał, samemu biorąc sobie wiskhy.

- to naprawdę straszne - wymruczała rozbawiona, ale powstrzymując się od śmiechu, bo phill wyglądał w tym momencie jak pięcioletnie dziecko, któremu zabrano lizaka. Wzięła od niego danielsa i zanurzyła wargi w owym alkoholu, po czym siadła na jego wygodnej kanapie.

kiwnął twierdząco głową, nie wychwytując w jej głosie rozbawienia i usiadł na parapecie, spoglądając na faith i pijąc swe wiskhy.

- jezu phill, kupujesz jakieś trefne te narkotyki - westchnęła, obracając szklaneczkę z trunkiem w dłoni, po czym przygryzła dolną wargę przyglądając się mu w skupieniu.

nie zrozumiał owego zarzutu, toteż spytał o co jej chodzi, mrużąc oczy i kończąc swój trunek. podszedł nawet do niej, siadając obok, ale wcale jej nie pocałował, kiedy tak patrzył na jej usta.

Obrzuciła go beznamiętnym spojrzeniem - wyglądasz jakbyś właśnie wrócił z pogrzebu - stwierdziła w gwoli wyjaśnienia - gdybym miała sie tak zachowywać po narkotykach, nie ćpałabym - dodała jeszcze i napiła się ponownie.

wzruszył ramionami, po czym uśmiechnął się szelmowsko i wyjmując szklankę z jej dłoni i stawiając ją na szklanym stoliku, zaczął łapczywie ją całować.

Prawdopodobnie zaskoczona jego zmianą zachowania nie zrobiła nic, dopiero po krótkim czasie oddała pocałunek i przeczesała palcami jego włosy - czyli jednak nie były takie trefne? - wyszeptała do jego ucha, upajając się wonią jego perfum, które właśnie poczuła.

przygryzł delikatnie jej dolną wargę, ściągając jej koszulkę i rozpinając stanik, po czym na pewno zaczął bawić się jej piersiami i całować owe. rozpiął też guzik u jej spodni i zsunął je z jej zgrabnego tyłka, całując jej brzuch łagodnie.

to co, że miała sukienkę basiu ;x
Zdjęła szybkim ruchem jego koszulkę i zaczęła całować jego tors, schodząc potem coraz niżej, aż w końcu dobrała się do jego paska, który jak na złość musiał się zaciąć, tak więc walczyła z nim, aż w końcu wygrała i z lekkim uśmiechem triumfu, rozpięła mu spodnie.

oja, no to ściągnął jej sukienkę i rajstopy, no. ;x pewnie zgrabnie również pozbył się jej fig, robiąc jej minetkę, jak mistrz ! przy okazji masując jej piersi i ściskając sutki. jęczała głośno, co? ;x

tak i na pewno pan portier usłyszał!
Kiedy skończył robic jej dobrze ona obciągnęła mu, żeby i on trochę zażył tej rozkoszy, a potem szepnęła mu do ucha, żeby zainicjował w końcu, bo ona niecierpliwa była!

no więc wszedł w nią ostro, całując ją namiętnie i łapczywie. masował raz jej symetryczne piersi xd, raz jej zgrabne pośladki, mrucząc jej do ucha, żeby jęczała jeszcze głośniej, bo jego to nakręcało, czego jej nie powiedział.

fetysz jęku xd
Tak wiec jęknęła głośno i to nie raz, to tak dla twojej i philla świadomości dodam, i pewnie wbiła mu paznokcie w plecy, dość ostro, aż został ślad, ale zapewne brutalność podczas stosunku też go kręci. Oddawała jego pocałunki i wodziła placami po jego ciele, w miarę możliwości, bo to on górował jak mniemam.

pewnie tak, chyba ze faith lubiła na jeźdźca? ale tak zapewne też się kochali, cnie. kiedy doszli już obydwoje do punktu kulminacyjnego, wyszedł z niej, lekko dysząc i opadając na kanapę, ale tylko na chwilę, bo później podniósł się i nalawszy sobie wiskhy, a faith danielsa, wrócił na kanapę i wypił całą zawartość szklanki, po czym odstawił ją na stolik. nie omieszkał obmacać wszystkich części ciała faith, co też teraz robił.

na beczkę preferowała!;x
Ustabilizowała oddech, po czym usiadła i również wypiła swój alkohol i nawet nie przeszkadzała jej nagość, wręcz czuła sie dość swobodnie w towarzystwie philla. Pocałowała go raz jeszcze w usta, które smakowały teraz jak whisky i podrapała go karczku, mrucząc coś że jej dobrze było.

przejechał językiem, po jej szyj, trzymając swoja dłoń na jej prawym pośladku i uśmiechnął się dziarsko, a owy uśmiech mówił, że wie, iż było jej dobrze, ehe. cmoknął jej ramie, delikatnie wodząc dłonią, po wewnętrznej stronie jej uda.

Pewnie usiadła na jego kolanach okrakiem i pocałowała go w dolną wargę lekko przygryzając. Palcem wskazującym jeździła po jego torsie, a potem nawet posmyrała dłonią jego przyrodzenie, uśmiechając się figlarnie.

ściskał jej pośladki, całując jej piersi i dekolt, a później na pewno zrobił jej palcówkę, całując po szyj i delikatnie muskając jej kości obojczykowe.

znowu zajęczała, co pewnie spodobało się phillowi i objęła rękami jego szyję, wpijając się mocniej w jego usta. Drapała delikatnie jego karczek i wodziła językiem po jego szyi, ale nie zostawiła tam malinki, bo szyja to oklepane miejsce jej zdaniem.

pewnie zakończył swe dzieło i ona doszła? ;x w każdym razie złożył czuły pocałunek na jej ramieniu i delikatnie klepnąwszy ją w tyłek, zsadził ją ze swych kolan i podszedł do barku. nalał sobie wiskhy i siadając na fotelu, popijał je, rozkoszując się nagością faith.

Zapewne doszła, kolejny raz już dzisiaj. Uśmiechnęła się i przeczesała palcami swoje długie włosy, ażeby je trochę ogarnąć i zapewne wstała, aby nalać sobie również. Stwierdziła jednak, że nie będzie co co chwila podchodzić do tego barku, więc wzięła sobie całą butelkę dżeka i wróciła na swoje miejsce.