ethan

- nie. - pokręcił głową, dość triumfalnie, po czym uśmiechnął się łobuzersko i cmoknął ją w podbródek, by później złożyć całkiem czuły pocałunek na jej kości piszczelowej. delikatnie zaczął podnosić jej koszulkę w górę i całować jej brzuch i wcale nie napisze, że w owym momencie przyjechało jedzenie, ale pewnie ty to zrobisz. ;c

nie prawda ;c bo to tym razem nie będę ja!
- masz zamiar tak tu mnie trzymać wbrew mojej woli - wyszeptała wplatając dłoń w jego włosy, drugą gładziła jego plecy trochę chaotycznie, ale całkiem nieśpiesznie i wcale na razie nie przybył owy dostawca pragnący za pewne się dołączyć ;x

- chyba tak. - rzekł mrużąc oczy i jednocześnie przygryzając dolną, swą wargę, w czymś na kształt zastanowienia, ale nie jestem do końca pewna, po czym uśmiechnął się całkiem seksownie i zsunął z niej spodnie, które miała na sobie, całując jej brzuch.

jej brzuch najwidoczniej był rozpieszczony do granic możliwości, toteż pewnie owa skóra była maksymalnie spięta - wiesz, że to wykroczenie -nie sprzeciwiała się specjalnie unosząc nieznacznie biodra, by ułatwić mu pozbycie się jej spodni, co nie było trudne, gdyż jak wspomniałam wcześniej były za luźne,pociągnęła jego koszulkę do góry pozbawiając się również jej, przesuwała opuszkami palców po ramionach i tricepsach, bicepsach ethana.

uśmiechnął się dziarsko, mówiąc, że owszem, iż wie o owych nieistotnym w jego mniemaniu fakcie, po czym zaczął całować jej piersi, bo nie miała stanika, cnie a jak go miała, to rozpiął owy. pewnie jej fig też się pozbył i kiedy chciał zrobić jej palcówkę, to zadzownił dzwonek do drzwi. przewrócił oczyma, wzdychając ciężko, w swej duszy myśląc, że ogromne ma wyczucie czasu pan ów. rzucił esme koszulkę, żeby ją założyła i całując ją w usta zapiął rozporek spodni i podszedł do drzwi mamrocząc, coś jeszcze, czy wie gdzie jego portfel?

wsunęła na siebie koszulkę odgarniając włosy, stwierdziła, że nie ma pojęcia, gdzie jest jego portfel, ale na pewno gdzieś jest, także nie jest tak źle jakby zdawać się mogło, westchnęła zrezygnowana wychylając się zza drzwi wypowiedziała jakieś zdławione dobry wieczór! ;x

przeprosił jakieś piętnastolaka, który zapewne dorabiał sobie, tak w weekendy i sięgnął, po swoją kurtkę, która nadal leżała w rogu drzwi. znalazł tam portfel i uśmiechając się dziarsko, wyciągnął pieniądze mierząc owego wzrokiem, który ślinił się na widok esme. zapewne ethan miał ochotę przywalić mu w zęby, ale tego nie zrobił, bo jakoś stwierdził, że nie wypada. pewnie złapie go gdzieś w ciemnej ulicy i pobije, jak jeszcze raz spojrzy na esme. ;c zabrał chińszczyznę i zamknął drzwi, kładąc portfel na szafce, która gdzieś tam była.

uśmiechnęła się do owego dzieciaka, opierając swoje zacne pośladki o jakiś pewnie antyczny mebel, ogólnie rzecz biorąc zabrała od ethana chińszczyznę i wcale nie miała zamiaru uciec do łazienki i tam spożyć całą chińszczyznę, aby więcej było dla niej, zresztą, chyba toaleta to nie najprzyjemniejsze miejsce do spożywania czegokolwiek, także usiadła w salonie rozpieczętowując owy pakunek, co było jak rozszyfrowanie enigmy, ale się udało!

cmoknął esme w policzek, siadając obok niej na sofie i czekał, aż otworzy to zacne opakowanie, z którego tak ładnie pachniało, całkowicie. zapewne całkiem zapomniał o uprzednich igraszkach przez to jedzienie, ale co sie dziwic, mężczyzna. ;c

rozpakowała chińszczyznę ciesząc się niezmiernie, że nie zapomnieli o pałeczkach toteż wręczyła mu jedno pudełko z chińszczyzną z iście dziecięcym entuzjazmem grzebała pałeczkami w jedzeniu!