Gellért-hill

- nic mi nie jest. - powiedział stanowczo, przyjmując pomocną rękę faith, a kiedy stanął stabilnie na nogach i spojrzał na siebie, a raczej na to jak wyglądała jego odzież, zmarszczył nos i zaczął się otrzepywać. - jesteś niegrzeczna, bo powiedziałaś, że jestem świnią. - wymruczał z widocznym naciskiem na ostatnie słowo i nie mogąc pozbyć się błota z kurtki, usiadł obok faith, uśmiechajac się do niej szelmowsko.

- nie powiedziałam, że jesteś świnią, tylko że ućpałeś się jak świnia - mruknęła, mrużąc oczy, bo ją słońce trochę raziło - a to zasadnicza różnica. uroczo wyglądasz w tym ubłoconym wdzianku - dodała jeszcze, zakładając kosmyk włosów za ucho i podkradając mu brandy, które jakims cudem się nie wylalo. Zanurzyła więc wargi w trunku i uśmiechnęła sie do niego.

z/w

- to wcale nie taka zasadnicza różnica. - wymruczał, kręcąc głową i machając palcem, przed oczyma faith. miał nawet zamiar kłócić się z nią o owy fakt, kiedy to zcieła go kompletnie komentarzem na temat jego ubioru, bo on też uważał, że wygląda tak bardzo męsko i naprawdę miło, ale nie dajmy się zwieść pozorom to wszystko przez te narkotyki, phil nie chodzi na co dzień brudny, cnie. ;c

oke. ;x

- jest mój drogi, ale nie kłóćmy się o to - stwierdziła, szukając skręta w swojej dużej torebce. Kiedy go juz znalazła zapytała philla, czy nie ma przypadkiem ognia, bo chyba zapodziała gdzieś swoją zippo. Jej, ona kiedyś cała się zgubi i nie odnajdzie jak tak dalej pójdzie.

i jestem

wygrzebał z kieszeni spodni zapalniczkę i podpalił jej skręta, mimowolnie zaciągając się dymem, który ulotnił się z owego. wrzucił swoją zapalniczkę do faith torebki, bez większej kontroli swych ruchów, tudzież czynów i napił się brandy, spoglądając w niebo, z którego nie padał śnieg !

Podziękowała z uśmiechem i zaciągnęła się powoli skrętem, przy czym humor jej się od razu poprawił. Zaczęła machać nóżkami i gdyby miała fontannę pewnie chlapałaby niczym kejt na oxfordzie, pozdro dla niej. Zapytała philla, czy też chce i podała mu skręta, to co, że i tak juz był naćpany.

zaciągnął się owym, po czym zwrócił go faith, ale gdyby tak chlapała cały czas, to pilowi, by się to znudziło i przestał by lubić faith, bo stwierdził by, zę jest nudna, także dobrze, że nie ma tu owej fontanny, a faith nie śpiewa piosenek, po dżangielsku! - chyba nie trafię do domu. - wymruczał, drapiąc się, po policzku i zastanawiając, w którą stronę jest owa droga do jego apartamentu.

Faith nie byla nudna i nie śpiewała piosenek po angielsku i pewnie nawet nie była podobna do owej kejt. Zaśmiała sie widząc bezradność philla i zaproponowała nawet, że może go odprowadzić, bo przecież bywała u niego nie raz i nie dwa, a więc wiedziała gdzie mieszkał. Zaciągnęła się ponownie skrętem, czekając aż phill sie zastanowi, bo może miał obawy, że faith go wyprowadzi nie wiadomo gdzie!

tak właśnie takowe miał i w jego głowie toczyła się ostra debata, po czym stwierdził, że koniecznie musi go odprowadzić, co też powiedział faith, popijając brandy i uśmiechając się do niej. dobrze, że faith nie jest, ani trochę podobna do kejt! ;x

tak, faith też się zapewne cieszy z tego faktu, jak i ja ;x
Wstała więc z owej ławki, poprawiając sukienkę i stwierdziła, ze mogą iść do niego, tak wiec pewnie poszli i pewnie zacznę, bo to faith ma go doprowadzić.