Buda Castle

spacerował sobie nad brzegiem tej rzeki czy czego to tam było i chyba trochę marznął.

stała na moście, opierając się o barierkę, z rękoma wsadzonymi do kieszonek płaszcza, głęboko oddychając zimnym, a zarazem świeżym powietrzem, które unosiło się z owej rzeki, bodajże. przyglądała się jednej z par na przeciwko niej, która dość głośno się kłóciła. ilvie zmarszczyła nos, po czym odwróciła się przodem do barierki i podparła łokcie o ową.

szedł wcale nic nie podśpiewując, wsunąwszy dłonie do kieszeni skupił wzrok na owym zacnym chodniku, to też nawet nie spostrzegł ilvie, która pewnie chciała popełnić cudzo-bójstwo , czy tam jak wolicie morderstwo wpychając kogoś z mostu.

mogłabym napisać, że ilvie również nie zauważyła metju, bo w końcu stała, jakby nie patrzeć tyłem do niego, a raczej przechodniów, ale jego perfumy, które roznosiły się zapewne, po całym moście, a które znała, bo w końcu razem je wybierali, w sumie zwabiły ją i odwróciła się z nadzieją, że to metju. uśmiechnęła się łagodnie, kiedy jej oczą naprawdę ukazał się ów metju, po czym postukała go po ramieniu, z nadzieją, że nie umrze na zawał, on, nie ona. - cześć, skarbie.

pewnie tak na prawdę stał już jakieś ćwierć dnia za jej plecami w nadziei, że go nie zauważy, a może liczył, że przyłapie ją na gorącym uczynku próby samobójczej ;c, uśmiechnął się szelmowsko - hej - cmoknąwszy - imiesłów oja ;x - w prawy policzek przyciągnął ją do siebie - tęskniłem - szepnął dokładnie do jej skroni, ale ten przypływ sentymentów to w wyniku kosztowania drogiego koniaku czy tam whiskey nie wiem, nie rozpoznałam, bo nie wpuścili mnie do środka i podglądałam przez okno ;c

zawiesiła ręce na jego karczku, składając czuły pocałunek na jego ustach, po czym wyczuła alkohol u metju i nie spytała, czy naprawdę tęsknił, bo stwierdziła, ze nie. ;c usiadła na barierce i założyła pasmo włosów za ucho. - piłeś. - mruknęła, spoglądając, gdzieś przez jego ramię, pewnie patrzyła, jak tamtejsza para rozchodzi się skłócona i w sumie nie chciała, żeby jej dzisiejsze spotkanie z metju, tak się skończyło. może nawet teraz miała ochotę skoczyć z owego mostku, kiedy stwierdziła, że on tak naprawdę za nią nie tęsknił. ;c

- piłem - odpowiedział krótko zwieszając głowę w dół spoglądał na swoje buty, fascynujące zajęcie zapewniam.
nie prawda on tęsknił, ale ona się o tym nigdy nie dowie ;c jeżeli skoczy! zbliżył się do niej delikatnie na tyle ile to było możliwe, pogładził jej policzek pośpiesznie , przytulając ją do siebie gładził jej plecy trochę chaotycznie, bo jakoś nie mógł się na niczym skupić, bo wydawało mu się, że widzi światło z latarni morskiej, ale potem zdał sobie sprawę, że w pobliżu takiej nie ma. - coś nie tak - zapytał spoglądając na nią.

zamrugała 270927302 razy rzęsami, po czym odpowiedziała, że nie. uświadomiła sobie, że nie ma prawa czepiać się o to, że metju trochę wypił, bo ona wcale nie jest święta, cnie. podrapała się, po policzku, spoglądając na niego. - co u ciebie? - spytała, takie rutynowe pytanie. nie miała pojęcia jakiego tematu się złapać. owinęła nogami jego biodra, jednocześnie przysuwając go do siebie i zawiesiła ręce na jego karku.

czyli jej ciężar spoczywał na jego barkach, czy wspominałam, że jego percepcja, czy tam szybkość reakcji zmniejszyła się i może ją przypadkiem upuścić! przyciągnął ją mocniej do siebie uśmiechając się do jej ramienia trochę sennie - nic specjalnego - wzruszył ramionami zerkając w niebo - a u Ciebie? - jego małomówność wynika z opóźnienia intelektualnego, ale to chwilowe.

najwyżej spadnie, metju zaleje się w pestkę, tudzież w ogóle się tym nie przejmie i wszyscy będą szczęśliwi !
przytaknęła tylko, kiedy rzekł, że w sumie nic, całując jego policzek. - dobrze. - wzruszyła ramionami, spoglądając z rozmarzeniem w gwiazdy, może nawet zaczęła je liczyć, ale przy trzeciej wymiękła, bo stwierdziła, że i tak ich nie doliczy.

przesunął czubkiem swojego zacnego idealnego wręcz nosa pod jej okiem prawym bodajże, gdyż miała nawet dwaaa..
- to w porządku - powiedział spokojnie spoglądając w wodę, szukał pewnie dryfujących zwłok - przepraszam - mruknął, nie wiem za co przepraszał, ale on ma wahania emocjonalne.

- jeśli chcesz mnie tam wrzucić, to od razu to zrób, a nie przepraszaj. - wymruczała, spoglądając w wodę, po czym zachichotała, przyjemnie i spojrzała na metju niewinnie, przejeżdżając palcem, po jego wargach. - kocham cię. - wymruczała do jego ucha, delikatnie przygryzając jego płatek uszny. wiedziała, a przynajmniej miała taką nadzieję, że metju wcale nie ma zamiaru wrzucić jej do owej zimnej wody! ;c

- jeżeli chcesz mogę Ci wrzucić, ale wolałbym robić co innego - wyszeptał spoglądając na nią, ej, może ona chciała się pokąpać, nie wiem, zmarszczył brwi spoglądając rozbawiony na wodę, zastanawiając się jakiej jest głębokości, rozważał to jakieś kilka sekund, spoglądając pytająco na ilvie, bo może ona chciała sobie popływać

- co masz na myśli? - spytała, odgarniając włosy do tyłu. ilvie ewidentnie nie chciała się kąpać, tudzież pływać w owej lodowatej wodzie, bo przez myśl nie przeszedł jej ów pomysł. spojrzała trochę niepewnie na metju, próbując roszyfrować o czym myśli, ale nic sensownego nie przychodziło jej do głowy, poza tym, że naprawdę chce ją tam wrzucić, ale nie miała zamiaru wpadac w histerię i zacząć płakać, że nie chce umierać.

- a o czym rozmawialiśmy - zapytał bez ogródek zwalniając jedna dłoń by przesunąć nią po swoim podbródku dosyć szybko, aby potem znowu złapać ilvie, bo jeszcze mu się wymsknie
- nie chcę Cie utopić - wymruczał jej do policzka, przy okazji poczuł, że chyba jej ulżyło, tudzież jej dusza zeszła z jej ramienia.

pogładziła jego policzek, uśmiechając się nikle, po czym wymruczała, żeby poszli już do domu, bo robi się zimno, ale to zapewne nie był jedyny powód, który wpływał na jej decyzję powrotu do domu, bo przecież, jakby nie spojrzeć było całkiem romantycznie. orgwierzdżone niebo, szum fal i rześka woń wody, no i całkiem romantyczny most.

uśmiechnął się nikle, skinął głową delikatnie odstawiając ją na ziemi i nawet powiedział mi, że możesz zacząć!

Szła sobie tędy oglądając piękne widoki ?. ta. hahahahha, ona myślała sobie nad czymś i spacerowała sobie tędy i tak się nudziła i usiadła na ławeczce przyglądając się przechodzącym pijakom, żebrakom, którzy nie wiadomo czemu się tu znaleźli zamiast zacząć życie inaczej, o stary jakiś ładny koleś idzie aż ślinka cieknie no ale przywitał się z jakąś panieną po solarce . ot tak dixie ma jakiegoś pecha. ;c

stał oparty o barierkę, paląc papierosa i przyglądajac się falą uderzajacym o masywne, podtrzymujące most, w sumie nogi jego i spoglądając od czasu do czasu w gwiazdy, jak to ethan, nasz romantyk, myślał o wspaniałym letnim wieczorze, jaki mógłby spędzić tu z esme, a już na pweno romantycznym.

Oglądała tak ludzi i w myślach ich krytykowała, babę, która w jakiś butach 'traktorach' szła. I tak patrząc pogardliwie na ludzi zobaczyła chłopaka opartego o metalową barierkę. Miał włosy rozwichrzone przez wiatr i popalał papierosa. Innymi słowy, był seksi. Więc ona wstała i podeszła do bariery i też się oparła nic nie mówiąc. No bo co może ona miała zarywać do niego ?. Więc tylko od czasu do czasu patrzyła na niego kątem oka. mrruu. xd

spojrzał na nią, wypuszczajac przed siebie dym nikotynowy, więc siłą rzeczy spoglądał na nią kątem oka i uśmiechnął się pod nosem, po czym, wyrzucajac papierosa do wody, co nie było zbyt romantyczne, hrhr, odwrócił głowę w jej stronę, uśmiechajac się seksownie, calkiem bezwiednie, powiem wam i rzekł, miłe i ujmujące ' cześć. '

no nareszcie .xd - cześć - odpowiedziała mu i jak to normalne czerwone policzki,etc. - ładna dziś pogoda.- wycedziła. Trzymała się kurczowo barierki.- chciałabym tak wskoczyć i zniknąć w tej wodzie. - debilko, pamiętasz tamtego wcześniejszego zero marzycielstwa ! tak tego nicolasa. ;c

- owszem ladna. - przytaknał jej, uśmiechajac się ujmująco, po czym spytał, dlaczego chce się zabić z iście przerażoną miną i przejetym tonem, który wcale nie był udawany, a naprawdę szczery.

-a czy powiedziałam ,ze chcę się zabić ? - pokręciła przecząco głową, uśmiechając się przy tym. - źle mnie zrozumiałeś. Chcę tak zniknąć i znaleźć się w jakimś innym bezpiecznym miejscu a nie tu w tym piekle.- wytłumaczyła mu powoli by zaczaił. - czaisz ?. - przyjrzała mu się badawczo. I uśmiechnęła się serdecznie.- zrozumiałeś. - pokręciła jeszcze raz glową ale z niedowierzaniem .- myślałeś, że chcę się zabić ?!. o nie, chcę żyć, po to chyba powstałam. - włożyła ręce do kieszeni.