Synagouge.

siedział pod synagogą, ale bynajmniej się nie modlił. zapewne rozmyślał nad czymś albo sama nie wiem co robił, nieważne.

a ona szła tędy ponieważ chciała pozwiedzać sobie owy Budapeszt. Włożyła ręce do kieszeni ponieważ był już wieczór i robiło się zimno. Zobaczyła samotnego chłopaka, który nad czymś rozmyślał. Podążyła w jego stronę i wzięła się na odwagę by usiąść koło niego i zagadać. Usiadła. - ładna dziś noc, co nie ?. - uśmiechnęła się sama do siebie patrząc na gwieździste niebo.

- tak, piękna jak każda, - odpowiedział unosząc wysoko głowę. oparł się też rękoma o murek z tyłu, aby mu było wygodniej.

-taa..nigdy nie widziałam spadającej gwiazdy.- powiedziała i nadal patrzyła w górę jej twarz wyrażała nadzieję, że może się to zaraz stać. - dixie jestem.-napomknęła i uśmiechnęła się do chłopaka spoglądając teraz na ulicę i jeżdżące samochody.

- a ja max - powiedział po czym zaczął rozmyślać, czy on widział kiedyś spadającą gwiazdę. po chwili powiedział wpatrzony w niebo - ja też nie widziałem.

-a no to nie jestem sama. - zaśmiała się i zauważyła, że chłopak nie jest w nastroju.- a no miło mi .- zrobiła ładny uśmiech.

- mnie również - powiedział delikatnie się uśmiechając i spojrzał w koncu na nią. i nawet mimo ciemności wszechobecnej, coś tam zauważył.

-dlaczego jesteś taki smutny ? - zapytała. - w sumie co ja się pytam, sama czasem mam ciche dni. - mruknęła. - ale zapytać można.. yy. nie stop ! ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - zdenerwowała się sytuacją, być może chlopak uzna ją za wścibską i co będzie ?. Nerwowo zaczęła obracać na palcu pierścionek.

- nie jestem smutny, może po prostu zamyślony - powiedział i się uśmiechnął by potwierdzić to co powiedział

-nie znam się na ludziach. - powiedziała i wstała. - zaraz będę szła. nie lubię chodzić wieczorami po mieście. - powiedziała i stała tak nad nim. oo`

- okej - powiedział i pokiwał głową patrząc na nią, czyli wysilił się, by unieść znów głowę. brawo.

-to idę. wracasz ze mną ?- zapytała i tak schowała ręce do kieszeni płaszczyka.

- no dobra - powiedział i wstał. też wsadził ręce do kieszeni, bo rękawiczek nie miał przy sobie, a szkoda, przydałyby mu się.

-jutro też tu przyjdę i posiedzę, ale przyjdę trochę wcześniej i jest tu przyjemnie.-stwierdziła i poszli. I poczęstowała go gumą owocową . ;d

o xd poczęstował się gumą i ucieszył bardzo, bo dawno nie jadł takowej gumy ;c