witaj, kochanie.

ale on ją kocha i wybaczy jej, to niekontrolowane w sumie, naśmiewanie się z niego, które wcale nie było dokuczliwe !
- wiem. - wymruczała, całując jego skroń i wodząc opuszkami palców, po jego policzku. pewnie pociągnęła by nosem w tym momencie, gdyby miała katar, ale że owego nie posiada, to tylko delikatnie i seksownie zmarszczyła nos, a ja za nią swój wysiąkam! ;c

to dobrze, że nie ma kataru, bo musiałby pewnie iść do całodobowej apteki po otifreee czy inny jakiś tam lek czyli krople na katar.
- skąd? - oburzył się, bo pewnie ktoś jej to wygadał i co teraz?
masz chusteczkę haftowaną?

nie mam! ;c pożyczysz mi?
- faith mi wygadała. - wymamrotała, przygryzając dolną wargę i delikatnie gładząc dłonią jego policzek. tak naprawdę nie to on mówił jej to 274003473 razy, ale że ostatnio rozmawiała o nich z faith, to zwaliła wszystko na nią, zuła! ;c

mogę dać Ci od mojej babci! <3 ona ma taką w kwiatki!
- już nigdy nie powierzę jej żadnej tajemnicy - splótł dłonie mówiąc stanowczo, ej na prawdę jak ona mogła ;c! oja miło, że ona wie ile razy jej to mówił to znaczy, że prowadzi statystykę!

wszystko zapisuje w swoim pamiętniku, tudzież dzienniku, ale zapewne jest to pamiętnik z różowym kotkiem, w sensie taki mięciutki i tak dalej, cnie. ;c i zapewne trzyma go pod łóżkiem, bo metju nigdy pod owe nie zagląda.
- ale nie mów, że ci powiedziałam, że wiem. - wymruczała, przygryzając dolną wargę i pospiesznie całując jego policzek, po czym niepewnie napiła się wina, bo czekała na jego twierdzącą odpowiedź, prawda.

a co do tej chusteczki, to możesz mi dać! ;x

masz! wyprana w perwolu.
czy przy produkcji owego pamiętnika ucierpiały jakieś koty?
powiem mu, żeby zajrzał pod łóżko!
- powiem - mruknął uśmiechając się do niej niezmiernie rozbawiony, cmoknął ją w brew, bo miała fajną!

dzięki, chociaż persil chyba lepszy, jak myślisz?
nie myślę, że żaden, a przynajmniej ilvie mi tak powiedziała i nie masz prawa powiedzieć metju, żeby zajrzał pod łóżko! ;c to chwyt poniżej pasa!
to logiczne, że miała fajne brwi, bo ja mam takie i mam fioła na punkcie brwi, tak stwierdziłam 2743049702 wieków temu! ;c

- nie możesz. - zaprotestowała, wbijając delikatnie palec w jego klatkę piersiową, wcześniej odstawiając pusty kieliszek, po winie na stolik. wydęła dolną wargę, opierając swoje czoło o jego.

nie wiem, calgon to dłuższe życie pralki ;o obiecałam, ale skłamię i powiem, żeby zajrzał do pralki! ja też mam fioła na punkcie brwi, szczególnie jeżeli ktoś posiada jedną ;ccc fuj.
- czemu - spojrzał na nią, ale chyba dużo nie zobaczył, bo nadal ciemno było, tak czy nie, nie czy tak?

tak w zupełności jedna brew jest fuj! ;c
było ciemno, ale jego wzrok na pewno już przyzwyczaił się do ciemności i zapewne mógł całkiem nieźle, a nawet pokuszę się o słowo dobrze, tudzież świetnie ją zobaczyć. - bo mnie kochasz. - wymruczała, patrząc prosto w jego oczy, po czym ucałowała czubek jego nosa.

tak więc doskonale ją widział, nawet uśmiechnął się kącikowo , mimowolnie, a raczej odruchowo. Przesunął opuszkami palców po jej policzku - muszę się zastanowić - stwierdził, znaczy oczywiście nie chodziło mu o zastanawianie się nad faktem czy ją kocha, to czy jednak jej to powie, czy nie.

- jesteś okropny. - wymruczała do jego policzka, błądząc opuszkami palców, po jego karczku, po czym delikatnie przygryzła jego płatek uszny. dlaczego metju lubił się tak droczyć z ilvie? ;x

- dlaczego tak sądzisz? - spojrzał na nią marszcząc przy tym brwi co mogło wydać się urocze biorąc pod uwagę panujący mrok, chociaż może półmrok nie mam pojęcia. nie lubił się droczyć ;c

więc dlaczego się z nią droczył? ;c
- bo mi dokuczasz. - wymamrotała, wydąwszy dolną wargę. spuszczając wzrok na jego rozporek, uśmiechnęła się dziarsko, pod nosem, ale on tego nie widział, nie mógł, wiesz? bo był półmrok, a ona miała spuszczoną głowę i również nie wiedział, że spogląda na jego dzielnego przyjeciela!

- ja? - uniósł brwi, czego wcale nie mogła zauważyć, ale on pochwycił jej wzrok, ale nie zorientował się, gdzie właściwie spogląda! ;o także wiecie niczego nie spodziewając się nawet cmoknął ją w kącik oka, żeby fajnie było!

- ty. - wymruczała, bezkarnie burząc jego nienaganną fryzurę dłonią, po czym zarzuciła, ahahha jak to brzmi. ;c ręce na jego kark i ucałowała jego usta, przysuwając się do niego dość blisko, ale spoczko! spokojnie mógł oddychać i wcale nie zaschło mu w gardle, co w sumie prowadzi do braku oddechu i uduszenia, czyli śmierci, od jej perfum, które były ładne. zapewne jakieś szanel, czy cos w ten deseń.

powinien odpowiedzieć dlaczego, ale że to z pewnością byłoby dokuczliwe, toteż udał oburzonego, ale mimo to musnął wargami skrawek jej szyi, kuszący skrawek szyi wam powiem! nie, nie zaschło, jak coś to ma herbatę i wino hrhr w pobliżu. ładne miała perfumy ja Ci to mówię, bo mi powiedział!
nawet wsunął jej dłoń pod koszulkę gładząc jej plecy.

zapukał dwa razy! nie wiem czy ona mu otworzy, pewnie właśnie wlazła do szafy i szuka ubrań!

a jednak nie, ten etap jeszcze przed nią! ;c
podeszła do drzwi w szlafroku, zakładając kaptur owego na głowę, bo miała ją jeszcze mokrą, cud w ogóle, że usłyszała jak pukał, skoro suszyła włosy. otwarła mu, uprzednio zawiązując pasek szlafroka. - hej. - uśmiechnęła się promiennie, stajac na palcach i całujac jego kącik ust, prawy, po czym nie czekajac na niego, wróciła do suszenia włosów.

- wyglądasz fantastycznie - zabrzmiało to tak, jakby myślał, że tak właśnie pójdzie, tyle, że on przytulił ją do siebie, pewnie był już cały mokry od jej włosów zacnych!

wyłączyła suszarkę, uśmiechając się do niego seksownie i bezkarnie zburzyła jego nienaganną fryzurę. chciała spytać, czy chce ją teraz przelecieć, ale powstrzymała się, przygryzając dolną wargę i delikatnie gładząc jego policzek. - pomóż mi coś wybrać. - wymruczała, włączając suszarkę, a jej ciepły podmuch owiał twarz metju, kiedy ilvie śmiała się, niekoniecznie szyderczo, a całkiem przyjemnie wyzwalając się z jego objęcia i oddając ową w jego dłonie, kiedy kierowała się do szafy.

musnął jej prawy obojczyk opuszkami palców, bo nie mógł siępowstrzymać, to też oparł się o jakąs stabilną z pozoru framugę, gdyż dzisiaj piątek, trzynasty w dodatku, ja nie należę do ludzi przesądnych - chyba, ale on i owszem ,także powiem Ci, że uśmiechnął się sam do siebie spoglądając na nią - może włożysz tą granatową sukienkę - wskazał, bo właściwie dla niego było obojętne co włoży, mogła iść nawet tak, ale tego przecież jej nie powie, stos gwarantowany,

może nie koniecznie, ale poświęcił by ją tak? przecież nie tylko on ślinił by się na jej widok, gdyby tak wyszła z domu! to okropne, połowa facetów, by ją obmacywała, albo przynajmniej chciała to zrobić! ;c
wyjęła ową granatową i przyłożyła do siebie, spoglądając w lustro, które stało po drugiej stronie pokoju, takie miała dużee, które można przenosić, ju noł. ;x wykrzywiła usta, po czym kręcąc głową, rzuciła ową w ręce metju, mam nadzieję, że złapał, bo kobieta zmienną jest. ;c wyciągnęła czerwoną sukiernkę do kolana, dopasowaną dość i spojrzała pytająco na metju.

faktycznie masz rację, jeszcze by się załamał kompletnie , albo przywalił komuś w twarz ;c i by go pozwali, a rozprawę prowadziłą by sędzia anna maria wesołowska ;c
- ta też jest w porządku - westchnął, wiedząc, że to potrwa jeszcze jakieś 398437834758 lat, to też usiadł na skraju łózka.

wesołowska? ojaaaaa ;c
westchnęła ciężko, przeglądajac kolejne sukienki w szafie. - oczekuję od ciebie, jakichś konkretów. - wymruczała, wyciągając kolejną sukienkę, ale od razu ją widząc, rzuciła ją na podłogę, stwierdzają, że musiała dostać ją na jakąś okazję od babci, bo miała okropny kolor zgnitej zieleni. zapewne wyciągnęła 24689324620520 sukienek, aż w końcu wzięła od metju z rąk ową, którą trzymał i jeszcze raz przyjrzała jej się uważnie. - ta, hm? - spytała, tak jakby dopiero pierwszy raz na nią patrzyła. kobiety, hrhr.

taaak, bo w jej wspaniałym programie zawsze winni się przyznają ;c
rozejrzał się zaglądając do szafy, od kilkutysięcy odcieni tego samego koloru był skłonny dostać nagłego ataku oczo pląsu, toteż podrapał się po policzku spoglądając na nią w skupieniu - ta jest okej, ale nie jestem przkekonany - wyciągnął jakąs w odcieniu koralowym , którą on nazwał by różową, albo czerwoną pewnie ;c