Corvin Mozi [kino]

dobre pytanie ;x
- miałam w ramach demonstracji nie wyjść, ale stwierdziłam, że jeszcze zamarzniesz i będę musiała Cię przenieść do ogródka jako statuę - pogładziła jego policzek uśmiechając się dziarsko, zabrała mu rękawiczki, zła kobieta, bo swoje zgubiła ;c nawet wepchnęła mu je do kieszeni z powrotem dla nieboznaki.

- był, - podrapała się, po brodzie w geście namysłu, jednocześnie wtulając w niego. - wygrałeś. twoje opowieści są lepsze. - pochwaliła go i ucałowała jego spierzchnięte wargi, z naciskiem na tą dolną, z racji tegoż, iż jest od niego niższa, a chyba schodzili po schodach? aż dziw, że z nich nie spadła w owej chwili.

- dobra decyzja. nie wydaje mi się, żebym dobrze się komponował z aniołami o metrowych skrzydłach i białym puchem do okoła. - uśmiechnął się szelmowsko, całując jej skroń. - jedziemy do ciebie. - mrugnął do esme, całkiem seksownie. - a poza tym, jak minął dzień, o film nie pytam, ze znanych powodów. - uśmiechnął się lewo kącikowo, gładząc jej policzek.

uśmiechnął się tylko dumnie, a zarazem niewidocznie, cmoknął ilvie w skroń, uważając, aby żadne z nich właśnie nie spadło z owych schodów ;c, pewnie musieliby czekać w kolejce w szpitalu 3873847 godzin ;c.
- niezmiernie się ciesze, że doceniasz moje wspaniałe opowieści z morałem równe bajka braci grimm - tylko, że mała różnica, on nie uśmiercał tam czarownic, które zjadały dzieci, pewnie to była nauczycielka, owa czarownica, którą małgosia wepchnęła do kotła czy tam pieca, elektrycznego oczywiście.

- nie śmiałabym inaczej. - zachichotała, po czym, kiedy metju otworzył jej drzwi żółtej taksówki, wsiadła do niej, a zapewne obok niej usadowił się metju i bziumm, pojechali! ;x zacznij.

- byłbyś piękną lodową statuą! - rozmarzyła się, co zabrzmiało całkiem groźnie, przytuliła się do niego bardziej intensywnie, cieszmy się, że nie ma śniegu, ani też owego lodu, bo pewnie leżałaby już na ziemi dwudziesty raz, a ethan razem z nią, bo pewnie przypadkiem pociągła by go za sobą - w porządku, ilvie, mefju narazie - mrugnęła do nich krzycząc jeszcze dobranoc itepe, po czym wsiedli to owej taksówki, samochodu ethana, czy na jego czterokołowy rower, nie wiem i pojechali, zacznij ethanowym w jej zacnym mieszkaniu.

Przyszli więc tutaj i pewnie, zastanawiali sie nad repertuarem, ob powiem ci szczerze, że nie mam pojęcia co mogą obejrzeć ;x - co proponujesz? - zapytała, bo faceci może lepiej orientują sie w nowościach kinowych ;x

on się nie orientował za bardzo chyba jednak ;x - a jaki lubisz gatunek? horror? komedia? może jakiś dramat? - zapytał patrząc na repertuar, z którego starał się wybrać jak najfajniejszy film.

sori, mam w pokoju była ;x

- hm, to banalne ale fantasy, albo nawet komedie romantyczne - przyznała, bo jednak była kobietą, a większość lubi owe komedie romantyczne, o niektóre są nawet całkiem fajne, ale powiedzmy szczerze, większość to banał. - może chcesz obejrzeć najnowszego bonda? - zapytała, bo mężczyźni lubią sensację - przeleć mnie dookoła świata xd - uśmiechnęła się pod nosem, jej lubie owy cytat!

o tak komedie romantyczne są banalne, ale ja nawet lubię niektóre ;x - no bond może być ciekawy. ale nie będziesz się nudzić? ;x - zapytał, bo on nie wiedział, czy aby lubi bonda ;x a nei chciał jej ciągnąć na siłe przecież. bo miał sprawić, zeby jej się nie nudziło.

- nie, raczej nie. w razie czego, od czegoś tu cię mam - mrugnęła do niego i pewnie pociągnęła go do kasy biletowej.

uśmiechnął się i kupił bilety dwa. w jakiś fajnych miejscach, oczywiście obok siebie w gwoli ścisłości. pewnie kupili jeszcze popcorn i colę, czyli stały zestaw i udali się na salę.

tak, faith musi coś jeść w kinie, cóż tak już ma i już. Pewnie jakieś napady jak kobieta w ciąży, tyle ze tylko w kinie ;x Usiedli więc prawie na samej gorze, bo tam najfajniej oczywiście. sala była prawie pusta, co było też dużym plusem. Poprawiła pewnie się wygodnie, bo ona sie wierci strasznie i czekała, aż zgaszą światełka.

max rozsiadł się pewnie wygodnie i w końcu zgasili światła i zaczął się bąąąąd. max, oczywiście z zainteresowaniem wpatrywał się w ekran, bo lubił bonda, prawie tak jak mój brat ;x a ja tak za bardzo nie lubię, ale okej, nieważne, max lubił.

ja też nie lubię, a faith mogła udawać zainteresowanie ;x Po jakimś czasie pewnie jej się to znudzi całkiem, ale na razie oglądała, żywo przyglądając się aktorom i stwierdzając pewnie, że bond nie powinien być blondynem.

maksiu nie rozmyślał wcale o aktorach, tylko starał się wkręcić w akcję i pewnie zastanawiał sie co będzie dalej ;x zafascynowany oglądał film, co jakiś czas patrząc na faith, czy aby nie przysypia, ale stwierdził, że nie jest tak źle xd

ona pewnie czekała, aż jakaś kochanka go wyroluje, bo cóż, kobiety powinny być zaradne, a nie dawać sie tak omamić głupiemu bondowi. stwierdziła nawet, że maks jest o wiele przystojniejszy od owego bonda, ale zostawiła to dla siebie.

musze wam powiedzieć, że maks zawsze marzył, by być takim agentem jak bond i mieć takie kobiety jak on miał ;x można powiedzieć, że bond był jego idolem ;x z tym większą pasją przyglądał mu się w tym momencie ;x

A ona starała się ukrywać co raz większe znudzenie jakie ją ogarniało, bo cały czas akcja toczyła się na podobnym gruncie i nie widziała w tym nic ciekawego ;x Raz po raz brała troche popcornu, albo też ziewała ukradkiem, żeby nie zobaczył.

odwrócił glowę w jej stronę, nie zauważył akurat jak ziewa xd - i jak? - zapytał. chodziło mu o film i o to czy nie zasypia przypadkiem ;x wziął sobie trochę popcornu od niej i wsadzał co chwila po jednym do buzi ;x

- nie jest źle - odparła z uśmiechem - tobie widzę, że sie podoba, nie odrywasz oczu od ekranu - dodała, ona pewnie wodziła wzrokiem po całej sali, bo film jednak nie za bardzo ja zainteresował. to w końcu bond ;x

- nie jest zły - powiedział uśmiechając się i znów wlepił swe ślepia w ekran. cóż, faceci bywają niedomyślni ;xx akurat była jakąś scena akcji powiedzmy ;x

no tak, faceci to jednak faceci. westchnęła tylko i pewnie usiłowała się jakoś skupić, bo pewnie końcówka była już, o którą sie modliła od jakichś piętnastu minut ;x

oglądał ten film dalej pwenie i oparł głowę na ręce, którą z kolei oparł o oparcie, czaisz? patrzył w ten ekran żrąc popcorn ;c

muszęęęę zaraz iść.
o mało co nie usnęła, ale końcówka okazała sie nad wyraz ciekawa, bo już myślala że zabiją bonda, no ale co ona sobie wyobrażała, mało kto uśmierca głównego bohatera. w koncu film sie skończył, co dla faith było swoistym zbawieniem ;x