ethan

tak właśnie przyszli, a raczej ona przyszła ciągnięta za rękę przez ethana, pewnie o mało co by się nie wywróciła na którymś z schodków ;c
- otwierasz? - oparła się o ścianę zniecierpliwiona, bo pewnie nie będzie mógł znaleźć kluczy w kieszeni ;c

ale zapewne znalazł je w kieszeni esme, która kiedyś zajumała mu jego i dorobiła sobie, a biedny ethan zachodził w głowę, co też mógł z robić z owym, niekoniecznie pęczkiem kluczy i nawet chciał zmieniać zamki, ale tego nie zrobił, bo jest z natury zapominalski + zapewne nigdy nie miał na to czasu. no, więc znalazł owe w kieszeni esme i uśmiechając się szelmowsko otwarł drzwi, otwierając je zamaszyście, a one wcale nie odbiły się od ściany i nie uderzyły w jego nos ;c i przepuścił przez nie esme, sam również wchodząc, bo przecież nie zostanie na zewnątrz. ;c zamknął owe drzwi, całkiem brązowe, kopnięciem nogi, a kiedy tylko te się zamknęły, zaczął namiętnie całować esme, ściągając jej płaszczyk i bezkarnie rzucając hen daleko.

- powinieneś mi jakoś podziękować za to, że wzięłam owe klucze - stwierdziła
usatysfakcjonowana widokiem zmieszanego ethana obłapiającego jej kieszenie, z nadzieją, że znajdzie tam klucze rozbawił ją , ale ucieszyła się, że w końcu otworzył drzwi i, że nie muszą wzywać jakiegoś ślusarza, który pewnie otwierałby drzwi przez 38575 godzin, a wtedy jakaś przemiła sąsiadka zaprosiłaby ich na sernik, dobrze, że nie rozwalił sobie nosa, pewnie zakrwawił by całą klatkę ;c
ściągnęła jego kurtkę, płaszcz, kożuch czy on też ta nosił pośpiesznie, ale opadła ona swobodnie na ziemię, nie rzucała nim czy też nią specjalnie, także siła grawitacji nie mogła tutaj się popisać, w każdym razie uśmiechnęła się do jego policzka po czym wróciła do żarliwych pocałunków przy okazji rozpinając jego pasek od spodniii! czy jakiś inny, nie wiem zasłoniłaś mi ;c może na szyi

wymruczał pomiędzy pocałunkami, całkiem seksowne 'dziękuję' i pozbył się jej koszulki o mało nie wywracając się o swoją kurtkę, która zaplątała mu się o nogę, toteż sam próbując się jej pozbyć z owej rzucił nią w kąt mieszkania, zapewne ten obok drzwi. widocznie musiał wymachiwać nogą do tyłu, bo pewnie nie chciał kopnąć nie chcą co, podkreślam nie chcą co, esme w kostkę, bo wtedy było, by po zawodach i zabawie wiążącej się z owymi, aha. ej, to był pasek, sorii, że zasłoniłam, to wcale nie było specjalnie, riliiiii! ;c

powstrzymała się od śmiechu, bo nie było jej wcale do chichrania się z niego, nawet wystraszyła się w jakimś ułamku dziesiętnym sekundy, kiedy ethan prawie wywróciłby się o ową kurtkę, która została wręcz okrutnie ukarana karną podłogą. to dobrze, że niechcącycałkiem nie kopnął ją w tą kostkę.
pogładziła przelotnie jego policzek muskając wargami jego szyję zsunęła jego koszulkę górą, pewnie zmuszając go do uniesienia rąk ;c! delikatnie przycisnęła go ściany honorując jego zacne obojczyki-dwa pocałunkami!

jego dłonie spoczęły na jej biodrach, ale szybko zsunęły się pod jej spodnie, błądząc, po jej pośladkach, a ethan zapewne w owej chwili nie zastanawiał się, czy owym czynem rozciągnie spodnie esme, czy też nie, ale zapewne, po praniu wrócą do wcześniejszego stanu, spoczko. rozpiął jej stanik, całując jej piersi, a później jego ręce przemieściły się do przodu, niekoniecznie w jej spodniach i rozpiął jej guzik u spodni, których pozbył się równie sprawnie, jak stanika.

luźne musiała mieć te spodnie juuuuż! ona pewnie też o tym nie myślała, a jeśli nawet to on kupi jej nowe, albo ona w zemście rozciągnie mu jego spodnie ;c
albo nie, bo to by było niegrzeczne! przygryzła dolną wargę odchylając nieznacznie głowę do tyłu zerkając na sufit czy przypadkiem nie grozi zawaleniu po czym zsunęła jego spodnie przesuwając je nogą gdzieś w bok, żeby się znowu biedny ethan nie potknął, bo by go miała na sumieniu do końca życia, przywarła do niego całując na oślep, bo nie patrzała jego schodząc coraz niżej, pośpiesznie zsunęła jego bokserki, przy okazji rozpieszczając go dodatkowo, gdyż pewnie miała wyrzuty sumienia, ta jasne.

zapewne da jej tylko na nowe spodnie, niekoniecznie pójdzie owe z nią kupić, no chyba, że zrobią mały numerek w przebieralni, to wtedy ewentualnie, ehe.
pewnie uśmiechał się szelmowsko, kiedy robiła mu laskę, później położył ją na zimnej podłodze, przylegając do niej i całując namiętnie jej usta, szyję i piersi, robiąc jej jednocześnie palcówkę. niech ona też ma, coś z życia, cnie. ;x a później zapewne w nią wszedł, och, ach, aha. i pewnie wyszeptał jej do ucha, że bardzo ją kocha, kiedy tak ostro się w niej poruszał.

jęknęła cicho przygryzając dolną wargę, pewnie miała nie fajną gęsią skórkę od tej zimnej podłogi w dodatku jestem przekonana, że się przeziębi, a może nie, bo kupi sobie ten cudotwórczy gripex, po którym miałam katar wielkości na pewno większej niż owe państwo o tej samej nazwie! przycisnęła opuszki palców do jego łopatek, bo ona nie drapała, a miała krótkie paznokcie, pewnie pomalowane na czerwono! szepnęła tylko coś, o tym, że jest cud-och-wny, po czym musnęła wargami przelotnie jego tors unosząc w spazmatycznym ruchu biodra nie co w górę, powstrzymując jakikolwiek krzyk! opera mydlana.

gripex to zuło, które wcale nie pomaga, bo w sumie, jakie zuło pomaga? ;c takie pytanie retoryczne!
pewnie przerobili całą kamasutrę, którą ethan bez żadnych aktów wstydu, trzyma na półce wraz z książkami andersena! ethan wyczerpując resztkę swej energii, na pocałowanie namiętnie esme, och cóż za romantyk, hrhr, wyszedł z niej, kładąc się obok, również na owej zimnej podłodze i on pewnie też będzie chory i jako mężczyzna, to on będzie biegał do apteki całodobowej, tudzież jutro rano, po jakieś lekarstwa dla nich. cmoknął esme w ramię czule, uśmiechając się łagodnie i w sumie zaczął usypiać, niech ona coś zrobi, co? ;c

sięgnęła po jego koszulkę wsuwając ją na siebie, bo zrobiło jej się wręcz nieprzyjemnie zimno, pytanie za 666 punktów, czy zimno może był miłe i przyjemne, łotewer, cmoknęła jego ramię, położyła się na brzuchu podpierając główkę na rękach - to jak, moje przewinienie zostało mi wybaczone - patrzyła na niego udając niepewność, przygryzła wargę spoglądając na niego, postukała nawet palcem jego tors - nie śpij - pisnęła zdegustowana wręcz jego zachowaniem ;c

przetarł dłonią oczy i położył się na boku, podpierając na łokciu. cmoknął esme w sam środek ust w ramach przeprosin za jego stan nieważkości, który przyczyniał się do usypiania i rzekł, że ewentualnie tak, kiwając głową z aprobatą i uśmiechając się dziarsko.

- nienawidzę Cię - mruknęła udając obojętny ton głosu, chociaż nie całkiem jej to wyszło, bo właściwie żartowała, chociaż on o tym nie wiedział, pewnie właśnie próbowała zlokalizować położenie swoich spodni również.

- naprawdę? - spytał z udawanym smutkiem, bo pomimo swego stanu, myślał jeszcze trzeźwo i do jego mózgu dotarła nutka śmiechu w głosie esme. przysunął się do niej, gładząc dłonią jej nerki, w sumie, po czym jego dłoń spoczęła na jej pośladkach, które zaczął delikatnie i czule, a już na pewno z wyczuciem, ściskać i złożył nawet pocałunek na jej łopatce, bo tak jakoś najbliżej miał.

ta nutka to była ósemka za pewne, w każdym bądź razie esme uśmiechnęła się do niego łagodnie uszczęśliwiona faktem, że zwrócił na nią uwagę, bo już miała zacząć się irytować pewnie ;ccc bo ona jest niepoprawna. wplotła palce w jego włosy całując kącik jego ust. - już mniej Cię nienawidzę - stwierdziła entuzjastycznie.

- cieszę się. - rzekł, uśmiechając się ujmująco, po czym soczyście cmoknął ją w usta. on jako wierzący w miłość, aż po grób i jeszcze pewnie 27430274 wieków dłużej, powstrzymał się od spytania, czy oddała mu swe całe serce, bo w sumie wydało mu się, to niepoprawnie zabawne. ubrał swe bokserki i pomógł wstać z podłogi esme, po czym podszedł do barku i nalał do dwóch szklanek, nie inaczej, brandy. podał esme jedną z owych, sam siadając z drugą na fotelu.

oddałaby mu nawet nerkę, ale płuco chyba już nie ;c!
przelotnie pogładziła jego ramię, nie zastanawiając się gdzie są spodnie, przynajmniej miała już swoje różowe damskie bokserki w truskawki ;x!
usadowiła się na ethanowych kolanach, żeby przypadkiem nie było mu za wygodnie, ale podem zdezerterowała i postanowiła usadowić się na drugim fotelu.
- kocham Cię głuptasie - stwierdziła, bo miał śmiesznie rozmierzwioną fryzurę, o czym go nie poinformuje, ona pewnie też, bo miała naelektryzowane włosy, pewnie od podłogi teeeeż.

wypił jednym hałstem procentową zawartość szklanki i podszedł do niej, uśmiechając się łobuzersko. ;x - naprawdę? - spytał, podpierając się dłońmi o fotel i przejeżdżając nosem, po jej policzku, całkiem czule i przyjemnie.

oparła swoje czoło o jego, czołem moi drodzy! cmoknęła jego górną wargę nawet, gdyż miała takie widzimisię - chyba tak - przygryzła dolną wargę, przytulając się do niego łagodnie ni stąd i zowąd bez jakiegokolwiek uprzedzenia. zeżarło mi posta ;c

oja, przykro. ;c ;x
uśmiechnął się łagodnie, całując esme w szyję tak, gdzieś bliżej ucha i wziął ją na ręce, zaczęła piszczeć? ;c w każdym razie on podtrzymywał ją za pośladki, nie omieszkając ich po molestować, przygryzając przy tym jej dolną wargę.

pisnęła ale z radości, przytrzymując się ethana, bo bała się, że ogłuszony wypuści ją z rąk, to nie był jakiś ponad dźwiękowy krzyk, także spokojnie, potarła policzkiem o jego całując go gdzieś w pobliżu skroni uśmiechając się ponętnie.
- teraz kocham Cię jeszcze bardziej - wystawiła mu język, spoglądając na niego rozbawiona!

- uważaj, bo jeszcze za bardzo się podniecę. - wyszczerzył się, śmiejąc pod nosem i pocałował ją namiętnie. usiadł na kanapie, usadawiając esme na swych kolanach i składał delikatne pocałunki na jej szyj i obojczyku.

- wbijasz mi swoje kościste kolana w ciało - spojrzała na niego z wyrzutem rozbawiona opierając swój policzek zarumieniony od ciepła, gdyż u niego w domu było całkiem gorąco ;x, także powiem wam, że kreśliła palcem owe koła na ethanowym torsie, po czym przerodziły się one w rozmaite wzory, prawie jak jakieś ornamenty - myślisz, że Ci to grozi? - spojrzała na niego spod przymkniętych oczu, ale ona wcale nie zaśnie! za 10,5 h muszę wstać! xddd

ja w takim razie za 12, bo nie mam pierwszej lekcji, sasasa! ; d
- wybacz. - uśmiechnął się niewinnie, całując jej kącik ust. przejechał palcem, pomiędzy jej piersiami, uśmiechając się nikle do jej policzka, po czym rzekł, że przy niej, jest zdolny do wszystkiego, śmiejąc się pod nosem i zakładając pasmo jej włosów za ucho.

oja, ja mam jeszcze pierwszy wuef </3 ;c
mruknęła tylko coś o pierwotnym przesłaniu, że wybacza, po czym musnęła opuszkami palców jego warg, nawet poinformowała, że mimo wszystko czuje się bezpiecznie, mimo, że pewnie wszystkie miłe starsze i te wcale nie starsze znienawidziły ją już na wieki wieków i nawet może nie liczyć na żaden tam sernik ;c