Szikár csúcsnyereg! I`ve -hoz volt némely üzenet!
W naszym mieście pojawiło się sporo nowych osób, pragnących zaskarbić sobie moją sympatię. Niektóre z nich, to zwykłe szare myszki, które, nie oszukujmy się, nie wyjdą nigdy z cienia, mimo, że o tym marzą. Są jednak nikłe nadzieje, ze jakiś procent z nich posiada potencjał do robienia skandalu i moje czujne oko je przyuważy. Oczywiście potrzeba długotrwałej pracy, żeby zdobyć uznanie w oczach innych ( na moje raczej nie macie szans) i dołączyć do elity.
Muszę przyznać, że ostatnio zrobiło się ciekawie. Co prawda trójkąty dawno wyszły z mody i stosują je już tylko pisarze tandetnych romansideł z cyklu harlequin, aby podtrzymać dramatyczną atmosferę w sferze uczuciowej swoich zacnych bohaterów. Schemat zawsze jest ten sam: on, ona i ten drugi. Layli najwyraźniej jednak to nie przeszkadza. Zazwyczaj widywano ją często z tym reżyserem amatorem Calebem, czyżby teraz wymieniła go na Maxa? Doszły do mnie słuchy, że spędzili wyjątkowo udany wieczór w klubie, a zwłaszcza w toalecie, gdzie się po prostu pieprzyli. Fascynujące. Następne spotkanie L i M kończy się również w klubie, ale nie na owocnym spędzaniu czasu jak poprzednio, ponieważ do akcji wkracza pan C. ( czyżbyś był zazdrosny misiu?) i kończy się to domniemaną bójką M i C. Po długiej rozmowie C przeprasza L, ta jednak uchodzi z M. Urocze.
Nie wiem, co takiego mają w sobie toalety klubowe, ale najwyraźniej Bailey i Nicolas, postanowili iść w ślady L i M. Sielankę jednak zakłócił Nathan. Pierwszy z panów wszczyna bójkę, przy pomocy prawego sierpowego, za co N. nie pozostaje dłużny. Zniesmaczony Nicolas wychodzi, zawiedziony, bo najwyraźniej nici z zaliczenia B. ( kochanie nie przejmuj się, pewnie masz mój numer). W tym czasie B. i N. prowadzą jakże interesującą rozmowę w stylu: „ – Jesteś pewien, że mam wyjść? - Leć za nim jeśli chcesz! – Na pewno? – Teraz wszystko zależy od ciebie” Tak, tak, Wy też zasnęliście w tym momencie? Potem oboje wychodzą, nie razem, lecz osobno, przy czym krążą pogłoski, że B. tę noc spędziła w towarzystwie tego pryszczatego barmana, słyszałam gdzieś o infolinii dla desperatów moja droga!
Ilvie i Mathieu ten wieczór spędzili razem, co chyba niespecjalnie nas dziwi, bowiem na kilometr widać jej maślane oczy, na jego widok. Siedzieli gdzieś razem, najwyraźniej dobrze się bawiąc w swoim towarzystwie. Padły jakieś deklaracje miłości, ślubu, nawet coś o morderstwie i wydziedziczeniu, a potem dzielny M. wyniósł swoją księżniczkę I. z klubu i słuch on nich zaginął, tak więc możemy tylko się domyślać, co i gdzie robili.
Esme w klubie spędza czas na rozmowie z Verą, ale w końcu wybawia ją Ethan, dostarczając miłej porcji rozrywki i pewnie w końcu wylądowali ze sobą w łóżku. E po co było się zarzekać, że tak go nienawidzisz?
Reszta z was jest nudna jak flaki z olejem, tak więc ruszcie swoje tyłki i nie bierzcie przykładu z naszego prawiczka Andy'ego, który swój wolny czas spędza na rozmowach z Bogiem. Pewnie jego koleżanka dziewica, ta na B. mu pomaga.
Miejmy nadzieje, że dopiero się rozkręcacie.
I`ve elvárás , amit amíg gondos átolvasás!
xoxo
Öné áruló